- Ivy... Ja... Tak strasznie się cieszę, że Cię widzę. Tęskniłem. - powiedział po chwili.
- Tęskniłeś? Nie rozśmieszaj mnie. Trzeba było o tym pomyśleć kiedy zerwałeś ze mną wszelkie kontakty! Zostawiłeś mnie samą. Obiecywałeś, że nie zapomnisz, że po mnie wrócisz! - wyrzuciłam to wszystko z siebie próbując opanować drżenie dłoni.
- Vi, przepraszam. Musiałem. Obiecałem sobie zerwać wszelkie kontakty z przeszłością. Na prawdę nie chciałem żeby tak wyszło. - tłumaczył się.
- Nie mów do mnie Vi. straciłeś to prawo w momencie, w którym zrezygnowałeś z naszej przyjaźni. Teraz jesteś dla mnie nikim Malik. Telefon Perrie leży na stole. Zabierz go i wynoś się stąd. - To ostatnie zdanie powiedziałam już nieco ciszej po czym odwróciłam się plecami do chłopaka.
- Ivy...
- Wyjdź! - rozkazałam twardo. Nie minęła chwila a dało się słyszeć odgłos zamykanych drzwi.
Nie wytrzymałam. Po moich policzkach popłynęły słone łzy.

- Ivy jesteś w domu? Wszystko w porządku? - krzyczał trochę podenerwowanym głosem. Cholera. Zapomniałam, że potłukłam kubek w kuchni.
- Jestem w sypialni. Już idę! - odpowiedziałam na wołania, przykleiłam na twarz sztuczny uśmiech starając się żeby wyglądał wiarygodnie i udałam się do kuchni.
- Hej kochanie. Jak było w pracy? - spytałam całując chłopaka w policzek.
- W porządku. Nie było zbyt dużego ruchu. Coś się stało?
- Nie. Stłukłam kubek przez przypadek. Właśnie miałam posprzątać. -uśmiechnęłam się próbując brzmieć przekonująco.
- Na pewno? Wyglądasz na zdenerwowaną. - dopytywał się.
- Jest dobrze Dean. To tylko stres. Wiesz, nowa szkoła, nowi ludzie. - tłumaczyłam. - Nie obrazisz się jak położę się wcześniej spać? Jestem wykończona.
- Jasne, że nie. Idź odpocznij. Ja posprzątam. Dobranoc! - uśmiechnął się ciepło a ja poszłam do sypialni skąd wzięłam czystą bieliznę, piżamę i poszłam wziąć prysznic. Kiedy strugi gorącej wody spływały po moim nagim ciele całkowicie się odprężyłam. Przez chwilę zapomniałam o wszystkim co się dzisiaj wydarzyło. Jakbym wymazała cały dzisiejszy dzień z pamięci. Wszystko skończyło się w momencie gdy zakręciłam wodę. Dokładnie osuszyłam ciało ręcznikiem i ubrałam piżamę. W sypialni wskoczyłam do łóżka, przykryłam się kołdrą po sam czubek głowy i od razu zasnęłam.
Obudził mnie natrętny dzwonek telefonu. Spojrzałam na zegarek i ignorując połączenie wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Przecież ja się spóźnię na zajęcia! Dean już wyszedł więc nie miał mnie kto obudzić. Szybko wyciągnęłam z szafy jakieś pierwsze lepsze ubrania, w pośpiechu związałam włosy w koński ogon, chwyciłam tylko jabłko i torbę i wybiegłam z domu. Zdyszana wpadłam na uczelnię dziesięć minut przed czasem. Oczywiście pierwszą osobą, którą dostrzegłam w tłumie była Perrie. Nie wiem czy będę potrafiła normalnie z nią rozmawiać. Chciałam przemknąć niezauważona jednak pech dał o sobie znać i po chwili dziewczyna stała obok mnie.
- Ivy! Jak dobrze, że Cię widzę! wieczorem idziemy na imprezę. Wpadnę po Ciebie o dziewiętnastej. Nie przyjmuje odmowy. Jutro i tak nie masz wykładów. Sprawdziłam.
- Ale...
- Żadnego ale. Widzimy się wieczorem. - zaszczebiotała i ulotniła się. Cudnie. Jeszcze imprezy z Perrie i jej paczką mi brakowało. Zrezygnowana udałam się do sali, w której odbywał się wykład. Koniec zajęć zbliżał się nieubłaganie szybko i ani się nie obejrzałam a dobiegły końca. Zrezygnowana udałam się do domu, wzięłam prysznic i wysuszyłam włosy. Stanęłam przed szafą nie wiedząc co założyć. Z reguły nie chodzę na tego typu imprezy. W końcu zdecydowałam się na krótką asymetryczną, różową sukienkę i czarne, dość wysokie szpilki. Byłam niska więc mogłam sobie na takowe pozwolić.

- Chłopaki, Danielle to jest Ivy. Ivy to Louis, Harry, Liam, jego dziewczyna Danielle, Niall i Zayn - mój chłopak - przedstawiła mi wszystkich blondynka.
- Tak właściwie to my się już znamy. - zaczął Zayn jednak nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Przecież Zayn był u mnie po twój telefon - uśmiechnęłam się do dziewczyny ignorując pytające spojrzenie mulata. W duchu modliłam się aby nie powiedział czegoś więcej. nie chciałam aby ktokolwiek z obecnych tu osób dowiedział się o tym co kiedyś łączyło naszą dwójkę.
- Więc skoro wszyscy już się znamy zabawę czas zacząć! - krzyknął Harry stawiając na stoliku dwie butelki czystej.
Witaam.
Miałam dodać wczoraj. wiem i strasznie wszystkich przepraszam za to małe opóźnienie. Miałam po prostu strasznie dużo nauki. Godzinę temu wróciłam do domu i pierwszą czynnością było włączenie komputera i przepisanie dla was rozdziału.
Nie podoba mi się on. Inaczej to sobie wyobraziłam ale cóż. Wyszło jak wyszło. Mam nadzieję, że nie skrytykujecie mnie za bardzo. Liczę na szczere opinie. ;)
Pozdrawiam - Ivy. ;)