Tak wiele zmieniło się w moim życiu odkąd go nie ma. Minęły trzy lata. Trzy cholernie długie lata a on nie wrócił. Tak wiem, zrobił karierę, jest sławny. Na początku dzwonił, pisał później jednak kontakt się urwał. Nie da się opisać słowami tego co wtedy czułam. To cholerne uczucie pustki, które wprost rozrywało moje serce za każdym razem gdy przeglądałam nasze wspólne zdjęcia. Byliśmy wtedy tacy młodzi. Nie musieliśmy niczym się przejmować a jednym z naszych największych zmartwień było przetrwanie kolejnego dnia w szkole której obydwoje nienawidziliśmy. To miejsce kojarzyło nam się z więzieniem. Potem był jego wyjazd a ja popadłam w depresję. Były wizyty u psychologa trzy razy w tygodniu, które i tak nie pomogły. A później, rok po wyjeździe Zayna poznałam Deana. To jemu zawdzięczam wszystko co osiągnęłam. Wyjście na prostą, dostanie się na studia w Londynie. W końcu znalazłam komu mogłam zaufać, porozmawiać o swoich problemach. Zbudowaliśmy od podstaw to co kiedyś łączyło mnie z Zaynem a nawet więcej. Zbudowaliśmy związek opierający się na wzajemnym zaufaniu i miłości. Teraz bez chwili wahania mogłam powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Ukończyłam liceum, wyjeżdżam na studia. Oczywiście nie sama. Zamieszkam z Deanem. Rodzice kupili nam małe mieszkanie znajdujące się prawie w samym centrum miasta. Cieszę się na ten wyjazd. Od zawsze chciałam się stąd wyrwać. Pamiętam dobrze czasy kiedy jako dzieci razem z Zaynem siedzieliśmy na łące i planowaliśmy przyszłość. Obiecał mi wtedy, że zabierze mnie stąd, że razem wyjedziemy. Kiedyś wierzyłam w każde jego słowo, sądziłam, że już nic nigdy nas nie rozdzieli. Tak strasznie się myliłam. Uśmiechnęłam się blado do siebie biorąc w dłonie jedno z naszych wspólnych zdjęć stojących na komodzie. Wyjechał. Zrobił karierę. Zapomniał o mnie. Najwyraźniej tak miało być. Gdyby nie to nie poznałabym Deana. Tkwiłabym nadal w tej toksycznej przyjaźni będąc na każde jego zawołanie. On nie miał pojęcia co do niego czułam, kochałam go a on traktował mnie tylko jako przyjaciółkę. Nie mam mu za złe jego wyjazdu. Chciał spełniać swoje marzenia, ale przecież obiecał dzwonić, pisać. Obiecał, że mnie nie zapomni. Puste słowa. Czasem mam wrażenie, że w moim sercu tli się mały zalążek nienawiści do niego. Wierzchem dłoni otarłam pojedynczą łzę, która spływała po moim policzku, włożyłam fotografię do jednego z tekturowych pudeł stojących obok mnie i zakleiłam je taśmą.
- Spakowałaś już wszystko kochanie? - zapytał Dean wchodząc do pokoju a ja podskoczyłam na dźwięk jego głosu. Pokiwałam głową i wyciągnęłam ręce w stronę chłopaka chcąc by mnie przytulił. W jego ramionach czułam się bezpieczna. Brunet wziął ostatnie dwa pudła znajdujące się w moim pokoju i zeszliśmy na dół. Zapakowaliśmy rzeczy do samochodu i po dosyć łzawym pożegnaniu z naszymi rodzinami mogliśmy w końcu ruszyć w drogę. Czułam się dość dziwnie bo pierwszy raz opuszczałam moje rodzinne Bradford, ale w głębi duszy byłam szczęśliwa. Miałam rozpocząć studia na Royal Academy of Music i zamieszkać w Londynie z chłopakiem, którego kocham. To spełnienie moich najskrytszych marzeń. Droga mijała nam w bardzo miłej atmosferze. Śpiewaliśmy piosenki, które puszczany były w radiu i śmialiśmy się jak małe dzieci. Do momentu gdy usłyszeliśmy piosenkę One Direction - Little Things. Moja twarz w jednej chwili przybrała poważny wyraz a Dean tylko popatrzył na mnie i nic nie mówiąc zmienił stację. W głębi duszy dziękowałam mu za to.
- Nie możesz wiecznie się tym zadręczać. On to już przeszłość. To co było nie wróci a ty musisz się z tym pogodzić !
- To nie jest takie łatwe. Nie mogę o nim ot tak zapomnieć. Był dla mnie jak brat.
- Nie możesz czy nie chcesz?
- Odpuść sobie. - ucięłam dyskusję i odwróciłam się w stronę szyby a w uszy włożyłam słuchawki, z których popłyną kojący wszelkie zmartwienia głos Olliego Mursa. Może Dean ma rację? A co jeśli ja wcale nie chcę zapomnieć o Zaynie? Jeśli część mnie pragnie jego obecności tak mocno, że wypiera wszelkie próby zapomnienia tego co było? Jeśli ja po prostu chcę pamiętać? Czy chcę? Nie wiem już. Zagubiłam się. To tej pory myślałam, że nie mogę zapomnieć bo był w moim życiu kimś zbyt ważnym. Jenak kilka taktów tej piosenki uświadomiło mi, że Dean miał rację. Chcę pamiętać bo najzwyczajniej tęsknię za nim. Za czekoladowymi wiecznie śmiejącymi się oczami i aksamitnym głosem. Pogrążona w rozmyślaniach nawet nie zauważyłam, że już dojechaliśmy. Wysiadłam z samochodu i rozejrzałam się po osiedlu. Było bardzo ładne. Nowoczesne bloki, zadbane ogródki i plac zabaw dla dzieci. Nie zwracając uwagi na to czy chłopak podąża za mną skierowałam się w stronę odpowiedniego budynku. Nasze mieszkanie znajdowało się na parterze ze względu na mały problem, który stanowiła klaustrofobia, na którą cierpiałam. Szybkim krokiem pokonałam schodki i stanęłam przed odpowiednimi drzwiami. Z torby wyjęłam klucz, który włożyłam do zamka i przekręciłam. Pchnęłam drewniane drzwi i moim oczom ukazał się korytarz utrzymany w jasnej tonacji ecru i cappuccino, wzdłuż którego rozmieszczone były drzwi do poszczególnych pomieszczeń. Pierwsza była nasza sypialnia, która była wprost idealna. Kolejno po prawej jeszcze salon i łazienka a po lewej gabinet i dość sporych rozmiarów kuchnia. Mieszkanie nie było zbyt duże jednak bardzo przytulne i w pełni spełniało moje oczekiwania. To tutaj, właśnie w tym miejscu rozpocząć się miało moje nowe życie. Poczułam silne ramiona obejmujące od tyłu moją talię.
- Przepraszam. Nie powinienem był rozpoczynać tego tematu.
- Nie, to ja przepraszam. Miałeś rację. Ja wcale nie chcę zapomnieć ale teraz nowe życie przed nami. Nie zapomnę ale nie będę się tym martwić. To co było kiedyś należy do przeszłości. Teraz ważne, że mamy siebie. - powiedziałam odwracając się przodem do chłopaka i patrząc mu w oczy. - Tylko ja i ty. - Zaplotłam ręce na jego karku i delikatnie musnęłam jego usta. Dean pogłębił pocałunek jednak ja się odsunęłam. - Nie tak szybko. Najpierw musimy rozpakować nasze rzeczy. - zaśmiałam się kiedy chłopak wykrzywił usta w grymasie niezadowolenia ale podążył za mną do samochody skąd zaczęliśmy wnosić pudełka i walizki na górę. Gdy wszystkie rzeczy zostały przyniesione zajęliśmy się rozpakowywaniem. Kiedy otworzyłam karton, w którym na wierzchy znajdowało się zdjęcie moje i Zayna uśmiechnęłam się i postawiłam fotografię na komodzie w sypialni. To dzięki Deanowi nauczyłam się jak radzić sobie z jego brakiem w moim życiu i teraz czuję się na prawdę szczęśliwa. Zaczynam nowy etap w życiu. Etap, który być może pozwoli mi zapomnieć na dobre chłopaka o czekoladowych tęczówkach.
Hello. ;)
No więc jest pierwszy rozdział. Wiem, że nie jest on idealny ale włożyłam na prawdę dużo pracy w napisanie go. Mam nadzieję, że nie zawiodłam osób zaglądających na bloga. Liczę że zostawicie maleńki ślad swojej obecności w postaci komentarza, nawet krytycznego gdyż może wtedy będę wiedziała nad czym mam pracować żeby doskonalić umiejętność pisania. ;)
Pozdrawiam - Ivy. ;)
Moim zdaniem jest świetnie *_*
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam ani jednego błędu : )
Na prawdę mi się podoba <3
jakkochatowroci.blogspot.com - pjawił się nowy rozdział. Zapraszam do czytania, komentowania oraz obserwowania :)
Super!!! *____* polece na moich stronach pisz dalej nie oddawaj sie :D
OdpowiedzUsuńSuper !! Czekam na następny ;3
OdpowiedzUsuńsuper czekam jak najszybciej na następny :)
OdpowiedzUsuńZajebisty <3 Czekam na następny :Kasia:
OdpowiedzUsuńSuper <3 - Emi
OdpowiedzUsuńJest super!!! Gratuluje!!! :)
OdpowiedzUsuńsuper jest!!!! <3
OdpowiedzUsuń