Od kłótni z Zaynem minął tydzień. Siedem długich dni. Dni
podczas których starałam się przywrócić moje życie na właściwy tor. Uczyłam się
żyć bez Deana, próbowałam za wszelką cenę wyrzucić mulata ze swoich myśli –
bezskutecznie. Dwa razy spotkałam się z Niallem, który powiedział, że mój
przyjaciel zamknął się w sobie, nie chce nikogo do siebie dopuścić. Dzisiaj
jest sobota. Dzień, w którym wszyscy wybieramy się na premierę. Strasznie
obawiam się tego wieczoru. Nie tylko dlatego, że nie wiem czy dam radę chodzić
w butach które wybrała dla mnie moja kuzynka. Głównym powodem moich obaw jest
właśnie Zayn. Jak zachowa się widząc mnie? A co najważniejsze jaka będzie moja reakcja
kiedy pokaże się światu z Perrie? Tak bardzo chciałabym być na jej miejscu.
Kiedy dwa dni temu byłyśmy razem na zakupach za wszelką cenę starałam się
zachowywać normalnie i musze przyznać, że nawet mi się to udawało. Pezz
przefarbowała włosy. Co jak co ale dziewczyna jest odważna, musze to przyznać.
Postawiła na jeden z odcieni fioletu. Wygląda ślicznie, jak zawsze. Nie dziwię
się, że to właśnie z nią Zayn zaczął się spotykać po przyjeździe do Londynu. Z
rozmyślań wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu.
Przyjadę po ciebie o 20. Bądź gotowa. xxJak nie trudno się domyślić nadawcą wiadomości był nie kto inny jak kochany blondynek. Wiele razy zastanawiałam się czy nie powiedzieć mu o swoich uczuciach względem mulata. Świetnie się dogadywaliśmy i myślę, że bez problemu mogłabym nazwać go swoim przyjacielem. A więc dlaczego jeszcze mu nie powiedziałam? Nie chciałam mieszać w to dodatkowych osób a znając życie Niall przejąłby się ta sprawą i próbowałby coś zrobić, a ja nie chcę robić wokół siebie zbędnego zamieszania. Westchnęłam na wspomnienie podnoszącego mnie na duchu uśmiechu Irlandczyka i wstałam z łóżka. Udałam się do kuchni, gdzie przygotowałam sobie szybki posiłek czyli płatki owsiane z mlekiem. Wzięłam ze sobą miseczkę i usiadłam przed telewizorem uprzednio włączywszy kanał muzyczny. Nie zwracałam zbytnio uwagi na kolejne piosenki póki nie usłyszałam Little Things. Zaczęłam po cichu śpiewać zazdroszcząc chłopakom tak niesamowitych głosów. Pamiętam czasy kiedy jako dzieci planowaliśmy z Zaynem karierę. Cóż, jemu się udało a ja wylądowałam na muzycznych studiach. W sumie nie jest najgorzej. Przynajmniej jednemu z nas spełniły się marzenia. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wstałam z kanapy żeby odnieść talerz do zmywarki. Zerknęłam na zegarek i zamarłam. Była czternasta. Ostatnio często zarywam noce płacząc do poduszki. Nie wychodzi mi to na dobre gdyż na uczelni zazwyczaj wyglądam jak widmo. Teraz zresztą też przypominam jakiegoś zombie. Roztrzepane włosy, worki pod oczami, blada cera. Muszę coś ze sobą zrobić, przecież nie mogę się pokazać na premierze w takim stanie. Szybko udałam się pod prysznic, gdzie czekoladowym żelem zmyłam z siebie wszelkie oznaki zmęczenia. Owinięta białym, puszystym ręcznikiem stanęłam przed lustrem rozczesując mokre pasma splątanych włosów. Kiedy skończyłam, udałam się do sypialni gdzie z szuflady wyciągnęłam czysty komplet czarnej bielizny, który po chwili miałam na sobie. Tak ubrana wróciłam do łazienki żeby wysuszyć włosy. Jeszcze raz popatrzyłam na swoje odbicie w częściowo zaparowanej tafli lustra i skrzywiłam się. Wszystkie otaczające mnie dziewczyny są idealne. Perrie, Eleanor a nawet wredna Danielle. Jestem stanowczo zbyt niska i przydałoby mi się zrzucić kilka kilogramów. Muszę przejść na dietę. Zrezygnowana pokręciłam głową i zabrałam się za prostowanie długich, czarnych pasm. Rzadko nosiłam proste włosy. Najczęściej związywałam je w koka bądź koński ogon lub zostawiałam roztrzepane fale. Ale dziś musiałam wyglądać nienagannie. Kiedy skończyłam postanowiłam zrobić makijaż. Musi być delikatny ale efektowny. Nałożyłam na twarz bazę i podkład dokładnie zamalowując cienie pod oczami. Pociągnęłam rzęsy mascarą a na policzki nałożyłam trochę różu dodając mojej twarzy trochę kolorów. Całość wyglądała całkiem nieźle. Teraz czas na sukienkę. Muszę przyznać, że naprawdę mi się podobała. Elegancka i prosta. Sięgała mi przed kolana. Do niej miałam dobraną czarną marynarkę i kremowe niebotyczne
szpilki, które były sprawką Perrie. Nie wiem jak wytrzymam
tyle czasu mając je na nogach. Kiedy już wszystko na siebie ubrałam, stanęłam
przed lustrem podziwiając efekt końcowy. Wyglądałam ładnie. Nie byłam
przesadnie wystrojona ale według mnie
mój strój był adekwatny do sytuacji. Uśmiechnęłam się pokrzepiająco do swojego
odbicia i usłyszałam dzwonek do drzwi. Tak bardzo pochłonięta byłam
przygotowaniami, że przestałam kontrolować godzinę. Wrzuciłam do kremowej
torebki telefon i klucze i poszłam otworzyć. Jak przypuszczałam był to Niall.
Gdy mnie zobaczył szeroko otworzył oczy ze zdziwienia.
- Łał. Ivy, ślicznie wyglądasz – puścił mi oczko a ja poczułam, że się rumienię.
- Dziękuję, ty też niczego sobie.
- Chodźmy. Reszta czeka w samochodzie – zamknęłam drzwi i chwyciłam go pod ramię. Kiedy wyszliśmy z klatki zauważyłam długa czarną limuzynę. No tak. To jest One Direction. Muszą mieć oryginalne wejście. Blondyn otworzył mi drzwi i gestem zaprosił do środka.
- Łał. Ivy, ślicznie wyglądasz – puścił mi oczko a ja poczułam, że się rumienię.
- Dziękuję, ty też niczego sobie.
- Chodźmy. Reszta czeka w samochodzie – zamknęłam drzwi i chwyciłam go pod ramię. Kiedy wyszliśmy z klatki zauważyłam długa czarną limuzynę. No tak. To jest One Direction. Muszą mieć oryginalne wejście. Blondyn otworzył mi drzwi i gestem zaprosił do środka.
W samochodzie byli wszyscy oprócz Zayna i Perrie,
którzy mieli się z nami spotkać na miejscu. Chłopcy wyglądali elegancko, każdy
w czarnym garniturze, oprócz Liama, który miał na sobie szare ciemne spodnie i szarą marynarkę. Danielle i Eleanor
miały cudowne sukienki. Mulatka postawiła na
asymetryczną kremowo-czarną, natomiast El miała na sobie śliczną, krótką,
wykonaną ze srebrnych cekinów. Do tego dobrała złote buty. Droga mijała bardzo
szybko a ja odczuwałam coraz większy stres przed pokazaniem się publicznie.
Nawet jako przyjaciółka zespołu. Els co chwila rzucała mi pokrzepiające
uśmiechy i powtarzała, że wszystko będzie dobrze. Kiedy dojechaliśmy nie
wiadomo skąd obok auta pojawili się Zayn z moją kuzynką. Tworzyli fantastyczną
parę. Pezz wyglądała jak księżniczka w krótkiej, fiołkowej sukience. Zi miał na
sobie zwykły czarny garnitur, który tylko dodawał mu uroku. Unikałam jego
spojrzenia jak ognia. Bałam się popatrzeć mu w oczy. Kiedy wysiadłam z
samochodu, zdałam sobie sprawę, że przede mną najgorsza część dzisiejszego
wieczoru. Przejście czerwonym dywanem. Niall zaproponował swoje ramię, które od
razu chwyciłam. Wyczuł moje zdenerwowanie.
- Wszystko będzie dobrze. Nie przejmuj się – szepnął mi na ucho i ruszyliśmy przed siebie. Dziennikarze robili nam mnóstwo zdjęć. Wypytywali o mnie i o moją kuzynkę jednak chłopcy zbyli ich tylko krótkimi odpowiedziami. Ciężko mi było odnaleźć się w tym co się dzieje. Chłopcy są już przyzwyczajeni ale dla mnie to był szok. Odetchnęłam z ulgą kiedy znaleźliśmy się wewnątrz budynku, w którym miał się odbyć premierowy pokaz filmu. Zostaliśmy skierowani do ogromnej sali. Zajęłam miejsce obok Irlandczyka jednak na moje nieszczęście z drugiej strony usiadł Zayn. Przeklęłam w myślach. Przez cały film siedziałam jak na szpilkach starając się nie patrzeć w jego stronę. Gdy film zbliżał się ku końcowi chłopak nachylił się nade mną.
- Musimy dziś porozmawiać. To ważne – szepnął a ja kiwnęłam tylko głową będąc oszołomiona jego zapachem. Kiedy seans dobiegł końca wszyscy mieliśmy udać się na bankiet. Coś w rodzaju after party. Odczuwałam coraz większe zdenerwowanie spowodowane zbliżającą się rozmową. Wiedziałam, że konfrontacja z nim jest nieunikniona jednak cholernie się bałam. Na miejsce gdzie odbywał się bankiet jechaliśmy już wszyscy razem. W limuzynie cały czas czułam na sobie wzrok mulata ale starałam się nie zwracać na to uwagi. Kiedy pocałował Pezz mocniej zacisnęłam dłoń na ramieniu Nialla, który cicho syknął.
- Musicie ze sobą w końcu porozmawiać. Tak dłużej być nie może – szepną mi na ucho a ja popatrzyłam na niego zdumiona.
- S-skąd wiesz? – wyjąkałam.
- Mam oczy Ivy. Waszą dwójkę ewidentnie do siebie ciągnie i jeśli interesuje Cię moja opinia to ja jestem za. Nigdy tak naprawdę nie lubiłem Perrie – powiedział a ja cicho zachichotałam – Mam nadzieję, że szybko to wyjaśnicie a Zi w końcu będzie zachowywał się jak normalny człowiek i przestanie zamykać się na całe dnie w pokoju.
- Dziękuję – pocałowałam go w policzek i kątem oka zobaczyłam karcące spojrzenie mulata kierowane w naszą stronę. Obydwoje zaśmialiśmy się cicho czym wywołaliśmy zdezorientowanie ja jego twarzy. Kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się, że zostaliśmy przydzieleni do dwóch okrągłych stolików. Przy jednym miałam siedzieć ja z Niallem oraz Louis i Eleanor a pozostali mieli zająć drugi stolik. Po jakimś czasie Lou i El ulotnili się na parkiet a ja siedziałam z blondynem sącząc drugą lampkę białego wina. Nagle poczułam wibrację mojego telefonu. Wyciągnęłam go z torebki i zobaczyłam nową wiadomość.
- Wszystko będzie dobrze. Nie przejmuj się – szepnął mi na ucho i ruszyliśmy przed siebie. Dziennikarze robili nam mnóstwo zdjęć. Wypytywali o mnie i o moją kuzynkę jednak chłopcy zbyli ich tylko krótkimi odpowiedziami. Ciężko mi było odnaleźć się w tym co się dzieje. Chłopcy są już przyzwyczajeni ale dla mnie to był szok. Odetchnęłam z ulgą kiedy znaleźliśmy się wewnątrz budynku, w którym miał się odbyć premierowy pokaz filmu. Zostaliśmy skierowani do ogromnej sali. Zajęłam miejsce obok Irlandczyka jednak na moje nieszczęście z drugiej strony usiadł Zayn. Przeklęłam w myślach. Przez cały film siedziałam jak na szpilkach starając się nie patrzeć w jego stronę. Gdy film zbliżał się ku końcowi chłopak nachylił się nade mną.
- Musimy dziś porozmawiać. To ważne – szepnął a ja kiwnęłam tylko głową będąc oszołomiona jego zapachem. Kiedy seans dobiegł końca wszyscy mieliśmy udać się na bankiet. Coś w rodzaju after party. Odczuwałam coraz większe zdenerwowanie spowodowane zbliżającą się rozmową. Wiedziałam, że konfrontacja z nim jest nieunikniona jednak cholernie się bałam. Na miejsce gdzie odbywał się bankiet jechaliśmy już wszyscy razem. W limuzynie cały czas czułam na sobie wzrok mulata ale starałam się nie zwracać na to uwagi. Kiedy pocałował Pezz mocniej zacisnęłam dłoń na ramieniu Nialla, który cicho syknął.
- Musicie ze sobą w końcu porozmawiać. Tak dłużej być nie może – szepną mi na ucho a ja popatrzyłam na niego zdumiona.
- S-skąd wiesz? – wyjąkałam.
- Mam oczy Ivy. Waszą dwójkę ewidentnie do siebie ciągnie i jeśli interesuje Cię moja opinia to ja jestem za. Nigdy tak naprawdę nie lubiłem Perrie – powiedział a ja cicho zachichotałam – Mam nadzieję, że szybko to wyjaśnicie a Zi w końcu będzie zachowywał się jak normalny człowiek i przestanie zamykać się na całe dnie w pokoju.
- Dziękuję – pocałowałam go w policzek i kątem oka zobaczyłam karcące spojrzenie mulata kierowane w naszą stronę. Obydwoje zaśmialiśmy się cicho czym wywołaliśmy zdezorientowanie ja jego twarzy. Kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się, że zostaliśmy przydzieleni do dwóch okrągłych stolików. Przy jednym miałam siedzieć ja z Niallem oraz Louis i Eleanor a pozostali mieli zająć drugi stolik. Po jakimś czasie Lou i El ulotnili się na parkiet a ja siedziałam z blondynem sącząc drugą lampkę białego wina. Nagle poczułam wibrację mojego telefonu. Wyciągnęłam go z torebki i zobaczyłam nową wiadomość.
Po schodach na górę. Za trzecim filarem.Rozejrzałam się po sali i nigdzie nie mogłam dojrzeć mulata. Postanowiłam udać się na wskazane miejsce. Kiwnęłam porozumiewawczo do mojego towarzysza, który zrozumiał o co mi chodzi i pokrzepiająco się uśmiechnął. Wstałam i powolnym krokiem skierowałam się na schody prowadzące na piętro, gdzie było coś w rodzaju balkonu. Odnalazłam trzeci filar, wzięłam głęboki wdech starając się opanować drżenie mojego ciała i powoli podeszłam na wyznaczone miejsce. Stał tam, nonszalancko opierając się o marmurowy filar tak aby nikt ze zgromadzonych na dole osób nie mógł go zobaczyć. Gdy pojawiłam się w zasięgu jego wzroku zawadiacko się uśmiechnął i chwycił moją rękę przyciągając mnie do siebie.
- Tęskniłem za Tobą Ivy – wyszeptał wprost do mojego ucha delikatnie muskając je ustami – Przepraszam za moje zachowanie. Nie chciałem żeby tak wyszło – kontynuował a ja czułam jak przez moje ciało przechodzi dreszcz. Chłopak poszerzył swój uśmiech – Uwielbiam kiedy tak na mnie reagujesz. Ślicznie dziś wyglądasz. Nawet nie wiesz jak bardzo pragnąłem Cię wcześniej przytulić – zaczął ustami muskać moją szyję, którą odchyliłam do tyłu żeby dać mu lepszy dostęp.
- Zayn… - wszeptałam ledwo mogąc złapać oddech. Przerwał czynność a ja popatrzyłam mu w oczy. Nie wiadomo kiedy zaczęliśmy się do siebie zbliżać i nasze usta złączyły
się w delikatnym pocałunku. Mulat przejechał językiem po
moich wargach a ja rozchyliłam je dając mu pozwolenie na pogłębienie pocałunku.
Po dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie. Nic nie mówiąc Zayn pociągnął
mnie za rękę. Starając się nie zostać zauważonym przez nikogo udaliśmy się do
tylnego wejścia żeby po chwili niepostrzeżenie opuścić budynek.
Heej pyszczki. <3
Ledwo, ale zdążyłam. Za minutę północ jednak jest jeszcze czwartek.^^
Usypiam na siedząco ale przecież obiecałam wam rozdział i oto jest! ;)
Za wszelkie błędy ortograficzne i interpunkcyjne przepraszam. Nie miałam już siły sprawdzić.
Wiem, że liczyłyście na scenę +18 jednak jeszcze nie w tym rozdziale.;P Poczekajcie do następnego.
Jak zwykle proszę o szczerą opinię na temat rozdziału.
Pozdrawiam - Ivy
Ledwo, ale zdążyłam. Za minutę północ jednak jest jeszcze czwartek.^^
Usypiam na siedząco ale przecież obiecałam wam rozdział i oto jest! ;)
Za wszelkie błędy ortograficzne i interpunkcyjne przepraszam. Nie miałam już siły sprawdzić.
Wiem, że liczyłyście na scenę +18 jednak jeszcze nie w tym rozdziale.;P Poczekajcie do następnego.
Jak zwykle proszę o szczerą opinię na temat rozdziału.
Pozdrawiam - Ivy