Od wypadu z Zaynem do centrum handlowego minęły dwa dni. Dwa
dni podczas, których mój kontakt z Deanem ograniczał się jedynie do powiedzenia
sobie „dzień dobry” rano i „dobranoc” kiedy kładliśmy się spać. Nie wiem co się
z nami stało. Jesteśmy dla siebie tacy oziębli, obojętni. Jakby całe uczucie,
wszystko co nas łączyło nagle wyparowało. Jest sobota, mój chłopak jest na
uczelni a ja leżąc samotnie w łóżku kwestionuję swoją miłość do niego. Czy ja
go kocham? Zaczynam w to wątpić. Uczucia jakimi darzę Deana są zupełnie inne niż
te do mulata. Zastanawiam się, czy ja po prostu nie wmawiałam sobie, że się w
nim zakochałam, żeby zapełnić w sercu pustkę po stracie ukochanej osoby. Czy
nie mówiąc mu co czuję do Zayna oszukuję go? Wiele razy chciałam mu wyznać
jakimi uczuciami darzę mulata ale za każdym razem po prostu się bałam. Nie wiem
dlaczego to ukrywam. Może po prostu nie chcę zranić jednej z osób, na których
mi zależy? Doskonale zdaję sobie sprawę, że gdyby nie Dean nie byłoby mnie
tutaj. Zagubiłam się w swoich uczuciach ale jedno wiem na pewno. Kocham Zayna.
Kocham go cholernie mocno i nie mam najmniejszego pojęcia co zrobić z tym
uczuciem. To jest chore. Jestem w związku. Powinnam być szczęśliwa i planować
przyszłość z Deanem a nie rozpamiętywać to co było kiedyś, jednak nie potrafię
wyrzucić Zayna ze swoich myśli. Czy rozstanę się teraz z moim chłopakiem?
Oczywiście, że nie. To dzięki niemu wciąż chodzę po tym świecie i nie targnęłam
się na swoje życie, gdy osoba, którą kochałam bezgranicznie opuściła Bradford.
Pomagał mi pozbierać się po tym wszystkim, był dla mnie oparciem. Ciężko mi
było zaufać komukolwiek a to właśnie przed nim się otworzyłam, dopuściłam go do
swojego serca, pozwoliłam się sobą zaopiekować. Kiedy powiedział, że się we
mnie zakochał postanowiliśmy spróbować. Nie było nam łatwo jednak po czasie
odwzajemniłam jego uczucie, a przynajmniej do tej pory myślałam, że tak było. Kiedy
mnie całował, dotykał nie oponowałam. Sprawiało mi to przyjemność. Pozwalałam
mu na to, bo potrzebowałam bliskości. Chciałam aby na jego miejscu znalazł się
Zi, jednak wiedziałam, że nie ma żadnych szans aby to się stało. Nigdy tak
naprawdę nie przestałam go kochać. Ja tylko zepchnęłam uczucie do niego na dalszy
plan w moim sercu stawiając Deana na pierwszym miejscu. Swoje uczucia względem
mulata zrozumiałam mając czternaście lat. Przez dwa długie lata aż do jego
wyjazdu kryłam się z tym. Z bólem serca patrzyłam na kolejne dziewczyny, z
którymi się spotykał. Kiedy mi je przedstawiał na twarz przywdziewałam sztuczną
maskę radości. Udawałam, że cieszę się z jego podbojów miłosnych jednak tak
naprawdę z każdą kolejną poznawaną dziewczyną w serce wbijał mi się kolejny
cierń. Tak bardzo pragnęłam znaleźć się na miejscu którejkolwiek z nich. Choć
przez chwilę być kochaną przez niego. Nie powiedziałam mu o swoich uczuciach
gdyż najzwyczajniej w świecie bałam się odrzucenia. Wiem, że gdybym to zrobiła
było by mi prawdopodobnie dużo łatwiej. Lepiej zniosłabym rozstanie z myślą, że
byłam mu obojętna. Po jego wyjeździe stałam się zupełnie inną osobą. Nie było
już tej wiecznie uśmiechniętej, entuzjastycznie podchodzącej do życia Ivy.
Zamykałam się na całe w pokoju, prawie nic nie jadłam, miałam myśli samobójcze.
Potem pojawił się Dean i wszystko się zmieniło. Przy nim znów zaczęłam się uśmiechać.
Daleko mi było do stania się taką jaka byłam kiedyś jednak on sprawił, że
powróciła chociaż namiastka dawnej mnie. Wyplątałam się z pościeli i postawiłam
bose stopy na zimnych panelach. Było po trzynastej jednak nawet nie zwróciłam
na to uwagi. Udałam się do łazienki, gdzie zrzuciłam z siebie piżamę i weszłam
pod prysznic. Kiedy gorące strumienie wody spływały po moim nagim ciele
całkowicie się odprężyłam a z mojej głowy wyparowały wszelkie trapiące mnie
myśli. Dokładnie umyłam włosy moim
ulubionym brzoskwiniowym szamponem i wtarłam w nie odżywkę. Wyszłam z kabiny po
czym jednym ręcznikiem owinęłam swoje ciało a kolejnym włosy tworząc na głowie
tzw. turban. Skierowałam się do sypialni skąd wzięłam czysty komplet błękitnej
koronkowej bielizny i wróciłam do łazienki żeby go na siebie założyć. Stanęłam
przed lustrem i zdjęłam biały puchaty ręcznik z głowy. Zaczęłam rozczesywać
włosy zastanawiając się jak je ułożyć. W końcu zdecydowałam się na fale.
Wyjęłam suszarkę i podłączywszy ją do prądu skierowałam ciepły strumień powietrza
na ciemne pasma moich włosów. Zostawiłam je lekko wilgotne i użyłam pianki aby
wystylizować je na fale. Kiedy skończyłam postanowiłam wybrać ubrania.
Otworzyłam szafę, która dwa dni temu przeszła metamorfozę i zaczęłam się
zastanawiać co na siebie założyć. Na dworze jest już bardzo chłodno i strasznie
deszczowo gdyż jest koniec października. Mój wybór padł na miętowy dłuższy sweter i
krótkie jeansowe szorty. Do tego dobrałam cienkie czarne rajstopy i
zakolanówki.
Pociągnęłam tylko rzęsy tuszem a usta błyszczykiem i uznałam, że
mogę wyjść. Chwyciłam tylko czarną torbę-worek, do której wrzuciłam
najpotrzebniejsze rzeczy oraz zarzuciłam na siebie czarną kurtkę i opuściłam
mieszkanie. Nie za bardzo wiedziałam dokąd mam się udać, gdyż nie mieszkam długo
w Londynie. Po chwili zastanowienia postanowiłam iść na spacer do parku. Po
drodze kupiłam kawę, którą teraz powoli piłam spacerując parkowymi alejami. Nagle
rozległ się dźwięk mojego telefonu sygnalizujący nową wiadomość. Zaczęłam
przetrząsać torebkę w poszukiwaniu małego, białego urządzenia. Kiedy je
znalazłam z moich ust wyrwał się jęk niezadowolenia. Nadawcą wiadomości była
Perrie, której aktualnie z wiadomych powodów starałam się unikać.
Za pół godziny widzę Cię w apartamencie chłopaków. Robimy wieczorek filmowy. Zayn będzie czekał przed budynkiem. Nie przyjmuję odmowy.
Perrie <3
Cudownie. Jeszcze tego teraz potrzebowałam. Zrezygnowana
złapałam taksówkę i podałam kierowcy odpowiedni adres. Znałam go, bo każdy znał
adres chłopaków z One Direction. Podczas jazdy modliłam się aby nie było z nimi
Danielle. Nie polubiłyśmy się przy pierwszym spotkaniu a ja mam wrażenie, że
dziewczyna wie o mnie więcej niż by się zdawało. Kiedy dojechaliśmy zapłaciłam
i podziękowałam kierowcy po czym opuściłam pojazd. Zobaczyłam Zayna stojącego
przed wysokim budynkiem. Palił papierosa
i wyglądał tak seksownie, że miałam
ochotę rzucić się na niego i wpić w te cudownie malinowe usta. Opanuj się Ivy! Nie możesz myśleć w ten
sposób! Zganiłam się w myślach i podeszłam do chłopaka.
- Cześć Vi. Świetnie wyglądasz – powiedział całując mnie w policzek na powitanie. Poczułam, że oblewam się rumieńcem.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się a chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę budynku. Weszliśmy do środka i Zi skierował się w stronę windy. Zamarłam w pół kroku.
- Chyba nie myślisz, że ja tam wejdę. Doskonale wiesz, że mam klaustrofobię.
- Przecież nie będziemy szli na jedenaste piętro schodami.
- Ależ owszem, ja będę. Jeżeli chcesz możesz pojechać windą – oznajmiłam i skierowałam swoje kroki w stronę schodów. Po chwili poczułam dłoń mulata na ramieniu.
- To jak? Kto pierwszy na górze? – zapytał a ja bez słowa zaczęłam przeskakiwać po dwa stopnie pnąc się coraz wyżej. Kiedy znajdowałam się gdzieś około ósmego piętra zauważyłam, że mojego towarzysza za mną nie ma. Zatrzymałam się a on dołączył do mnie po chwili zdyszany. Wybuchłam głośnym śmiechem a on spojrzał na mnie z wyrzutem.
- Nie nadaję się do biegania po schodach. Następnym razem siłą wpakuję Cię do windy – powiedział a kiedy nie przestawałam się śmiać zaczął mnie łaskotać. Piszczałam i prosiłam żeby przestał ale nie reagował. Uderzałam moimi małymi piąstkami w jego umięśniony tors, jednak to nic nie dawało. Kiedy przestał obrażona odwróciłam się i zaczęłam pokonywać kolejne stopnie. Zatrzymał mnie chwytając moją dłoń i pocałował w policzek na przeprosiny. Razem wspinaliśmy się po schodach pokonując kolejne pietra. Kiedy dotarliśmy pod właściwe drzwi Zayn otworzył je przede mną i wpuścił do środka. Udaliśmy się do salonu gdzie obecni już byli wszyscy. Na moje nieszczęście była również Danielle. Grzecznie przywitałam się z wszystkimi po czym zajęłam na kanapie miejsce jak najdalej od dziewczyny z lokami. Po chwili Harry, który siedział obok mnie bez słowa podniósł się z kanapy i skierował w stronę kuchni a jego miejsce zajął Zayn. Nie minęło pięć minut a loczek wrócił niosąc ze sobą procentowy asortyment czyli dwie butelki Jacka Danielsa.
- Cześć Vi. Świetnie wyglądasz – powiedział całując mnie w policzek na powitanie. Poczułam, że oblewam się rumieńcem.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się a chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę budynku. Weszliśmy do środka i Zi skierował się w stronę windy. Zamarłam w pół kroku.
- Chyba nie myślisz, że ja tam wejdę. Doskonale wiesz, że mam klaustrofobię.
- Przecież nie będziemy szli na jedenaste piętro schodami.
- Ależ owszem, ja będę. Jeżeli chcesz możesz pojechać windą – oznajmiłam i skierowałam swoje kroki w stronę schodów. Po chwili poczułam dłoń mulata na ramieniu.
- To jak? Kto pierwszy na górze? – zapytał a ja bez słowa zaczęłam przeskakiwać po dwa stopnie pnąc się coraz wyżej. Kiedy znajdowałam się gdzieś około ósmego piętra zauważyłam, że mojego towarzysza za mną nie ma. Zatrzymałam się a on dołączył do mnie po chwili zdyszany. Wybuchłam głośnym śmiechem a on spojrzał na mnie z wyrzutem.
- Nie nadaję się do biegania po schodach. Następnym razem siłą wpakuję Cię do windy – powiedział a kiedy nie przestawałam się śmiać zaczął mnie łaskotać. Piszczałam i prosiłam żeby przestał ale nie reagował. Uderzałam moimi małymi piąstkami w jego umięśniony tors, jednak to nic nie dawało. Kiedy przestał obrażona odwróciłam się i zaczęłam pokonywać kolejne stopnie. Zatrzymał mnie chwytając moją dłoń i pocałował w policzek na przeprosiny. Razem wspinaliśmy się po schodach pokonując kolejne pietra. Kiedy dotarliśmy pod właściwe drzwi Zayn otworzył je przede mną i wpuścił do środka. Udaliśmy się do salonu gdzie obecni już byli wszyscy. Na moje nieszczęście była również Danielle. Grzecznie przywitałam się z wszystkimi po czym zajęłam na kanapie miejsce jak najdalej od dziewczyny z lokami. Po chwili Harry, który siedział obok mnie bez słowa podniósł się z kanapy i skierował w stronę kuchni a jego miejsce zajął Zayn. Nie minęło pięć minut a loczek wrócił niosąc ze sobą procentowy asortyment czyli dwie butelki Jacka Danielsa.
Nalał bursztynowej cieczy do szklanek stojących na stole i wręczył
każdemu po jednej. No tak. W przypadku chłopaków zabawa bez alkoholu to nie
zabawa. Przez chwilę obracałam szklankę w dłoniach uważnie przyglądając się
zawartości po czym upiłam łyk płynu. Poczułam palenie w gardle, które po chwili
stało się bardzo przyjemne. Perrie włączyła jakiś film, na który nikt zbytnio
nie zwracał uwagi i usadowiła się na kolanach Zayna. Odwróciłam się w stronę
farbowanego blondyna zajmującego miejsce z mojej drugiej strony gdyż sprawiało
mi ból patrzenie na wymieniającą czułości parę. Nie wiem nawet ile czasu minęło
odkąd pojawiłam się u chłopców a szklanki Jacka Danielsa, które wypiłam już
dawno przestałam liczyć. Z Niallem rozmawiało mi się naprawdę swobodnie. Może
za sprawą alkoholu, który krążył w moich żyłach. Nagle Harry, który prawdę
mówiąc ledwo trzymał się na nogach zaproponował grę w butelkę. Przystaliśmy na
jego pomysł i przenieśliśmy się na dywan tworząc okrąg.
- Zasady są proste. Odpowiadasz na pytanie lub wykonujesz zadanie jeśli nie chcesz – zdejmujesz część garderoby – oznajmił loczek i wręczył butelkę mojej kuzynce, która miała zacząć. Zakręciła i wylosowała Louisa.
- Pocałuj Harrego. Namiętnie. – rozkazała blondynka. Byłam pewna, że szatyn pozbędzie się jakiejś części swojej garderoby. Jakież było moje zdziwienie kiedy podszedł do Harrego i z pasją wpił się w jego usta. Kiedy się od siebie oderwali wszyscy bili brawo a Lou jak gdyby nigdy nic wrócił na swoje miejsce obok Eleanor i zakręcił butelką. Wypadło na Danielle.
- Zasady są proste. Odpowiadasz na pytanie lub wykonujesz zadanie jeśli nie chcesz – zdejmujesz część garderoby – oznajmił loczek i wręczył butelkę mojej kuzynce, która miała zacząć. Zakręciła i wylosowała Louisa.
- Pocałuj Harrego. Namiętnie. – rozkazała blondynka. Byłam pewna, że szatyn pozbędzie się jakiejś części swojej garderoby. Jakież było moje zdziwienie kiedy podszedł do Harrego i z pasją wpił się w jego usta. Kiedy się od siebie oderwali wszyscy bili brawo a Lou jak gdyby nigdy nic wrócił na swoje miejsce obok Eleanor i zakręcił butelką. Wypadło na Danielle.
- Robiliście to kiedyś z Liamem w miejscu publicznym? –
zapytał szatyn
- Nie odpowiem na to pytanie – stwierdziła i pozbyła się swojej koszulki. Wzięła butelkę w dłonie i zakręciła. Błagam tylko nie ja. Tylko nie ja. Kurwa.
- Nie odpowiem na to pytanie – stwierdziła i pozbyła się swojej koszulki. Wzięła butelkę w dłonie i zakręciła. Błagam tylko nie ja. Tylko nie ja. Kurwa.
- Ivy, pocałuj Zayna – powiedziała. Nie no błagam. Dlaczego
wylosowała właśnie mnie? Tak bardzo chciałam to zrobić jednak nie mogłam.
Wstałam i pozbyłam się swoich szortów zostając jedynie w rajstopach,
zakolanówkach i przydługiej koszulce. Zabawa trwała dalej a procenty, które
wciąż w siebie wlewaliśmy czyniły nas bardziej odważnymi. Po jakimś czasie
zostałam jedynie w bieliźnie i koszulce. Na szczęście Loczek z Niallem
oznajmili, że mają dość i udali się do swoich sypialni a chwilę po nich
chichocząc i szepcąc coś do siebie odeszli również Louis i Eleanor. W salonie zostałam
jedynie ja w towarzystwie Zayna, Liama oraz Danielle nie licząc mojej kuzynki, która zasnęła jakiś czas temu. Nie chcąc
przebywać w towarzystwie dziewczyny udałam się do kuchni na papierosa. Tak
paliłam od jakiegoś czasu. Usiadłam na blacie i odpaliłam papierosa.
Zaciągnęłam się dymem po czym wypuściłam go z ust tworząc wokół siebie obłoczek
dymu. Usłyszałam chrząknięcie i zorientowałam się, że obok mnie stoi Zayn.
- Palisz? Coraz bardziej mnie zadziwiasz Ivy – powiedział podchodząc bliżej mnie. Wyjął papierosa z moich ust i zgasił go. Stał tak blisko mnie, że prawie słyszałam rytm jego serca. Położył dłonie na moich biodrach
- Palisz? Coraz bardziej mnie zadziwiasz Ivy – powiedział podchodząc bliżej mnie. Wyjął papierosa z moich ust i zgasił go. Stał tak blisko mnie, że prawie słyszałam rytm jego serca. Położył dłonie na moich biodrach
a kiedy nie
usłyszał żadnych słów sprzeciwu przesuną je na moje nagie uda. Przymknęłam
powieki i odchyliłam głowę do tyłu. W tamtym momencie nie zastanawiałam się nad
tym co robimy. Liczyło się tylko to że jesteśmy blisko siebie. Poczułam jego
oddech na swojej szyi, którą delikatnie musnął ustami. Jakby wiedziona jakimś
złym przeczuciem uchyliłam na chwilę przymknięte powieki i zobaczyłam burzę
loków znikającą za futryną. Nagle dotarło do mnie co właśnie się stało.
Danielle widziała dużo. Zbyt dużo.
Witajcie.
Przepraszam za to opóźnienie, które spowodowane było moją głupotą i nie zapisaniem rozdziału. To co stworzyłam teraz nie jest tak dobre jak pierwsza wersja jednak mam nadzieję, że mi wybaczycie. Jest to chyba najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam. Mam nadzieję, że spodoba się wam i zostawicie po sobie szczerą opinię. Każdy komentarz na prawdę dużo dla mnie znaczy. Nawet napisanie słów krytyki, ponieważ daje to dużo do myślenia. Za wszelkie błędy i powtórzenia przepraszam.:* Nie miałam zbyt dużo czasu żeby sprawdzić. Jestem wykończona i marzę jedynie o tym, żeby móc w końcu zamknąć tego laptopa po prawie dwunastogodzinnym pisaniu. Swoją drogą nigdy nie pisałam tak długo.Rozdział w całości powstał przy piosence Taylor Swift - Safe and Sound i myślę, że powoli zaczynam mieć dość tego utworu mimo że jest boski. A teraz pytanie do was: macie może twittera? Jeżeli tak podaję swojego: @FarFromPerfeect ;)
Pozdrawiam - Ivy. <3
Przepraszam za to opóźnienie, które spowodowane było moją głupotą i nie zapisaniem rozdziału. To co stworzyłam teraz nie jest tak dobre jak pierwsza wersja jednak mam nadzieję, że mi wybaczycie. Jest to chyba najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam. Mam nadzieję, że spodoba się wam i zostawicie po sobie szczerą opinię. Każdy komentarz na prawdę dużo dla mnie znaczy. Nawet napisanie słów krytyki, ponieważ daje to dużo do myślenia. Za wszelkie błędy i powtórzenia przepraszam.:* Nie miałam zbyt dużo czasu żeby sprawdzić. Jestem wykończona i marzę jedynie o tym, żeby móc w końcu zamknąć tego laptopa po prawie dwunastogodzinnym pisaniu. Swoją drogą nigdy nie pisałam tak długo.Rozdział w całości powstał przy piosence Taylor Swift - Safe and Sound i myślę, że powoli zaczynam mieć dość tego utworu mimo że jest boski. A teraz pytanie do was: macie może twittera? Jeżeli tak podaję swojego: @FarFromPerfeect ;)
Pozdrawiam - Ivy. <3
osz kurwa ja pierdole. Nie wiedziałam, że będzie taak dobry. Liczyłam,że po prostu coś napiszesz i okay, ale się postarałaś i nieźle namęczyłaś pisząc 2 razy..ale udało Ci się i jestem bardzo dumna z Ciebie :)
OdpowiedzUsuńTeraz Ivy chyba będzie chciała po tej niezręcznej sytuacji omijać Zayna ?? no i w końcu widziała ich Danielle...
J.
super nie moge się doczekać nn :)
OdpowiedzUsuńNieziemski :) Długość rozdziału mnie zadowoliła :)) <3
OdpowiedzUsuńJuz nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Dodaj jak najszybciej. PROOOSZĘ <3
NAREEEEEEEEEESZCIEEEEEEEE !!!!!! <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńTAK! O taaaak, z tego wybuchnie niezła afera pewnie, nie moge się doczekać aż Ivy i Zayn w końcu będą razem! tak tak tak tak! Błagam o następny <333
A.
Rozdział zajebisty! Nic dodać nic ująć :) Po prostu fantastico. :)
OdpowiedzUsuńCholera teraz Daniell będzie pewnie uprzykrzać życie Ivy. Ale podobało mi się to co robili z Zaynem, chcę więcej takich momentów, mam nadzieję że w końcu dojdą do tego żeby być razem :)
Już Cie obserwuję na Twitterze:) Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*
Ten rozdział jest fantastyczny!!! Chociaż ubolewam nad tym, że jest taki krótki!!! Ivy jest genialną postacią tak jak Zayn. Miejmy nadzieję,że niedługo będą razem!!! A co będzie z PANIĄ D.?!
OdpowiedzUsuń@Ania
Ja pierdziele akcja sie rozklęca! Nieźle ale co sie stanie jak Dan powie Liamowi albo Perrie?! Co wtedy zrobi IVY? Chce więcej momentów Vi i Zi PLOSE O.o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny w dalszym ciągu...
Alex :*
czemu to musi być takie zajebiste ?? ja się pytam; dd jak byś mogła blaaaaaagam dodaj dłuższy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńAle Zajebisty !!! Kiedy następny ? :D
OdpowiedzUsuńSupeer.!
OdpowiedzUsuńcoś piękne pisz tylko nie koncz tego opowiadania jest cudowne ta chemia pomiedzynimi wkoncu nie wytrzymaja ale dluga droga przed nimi
OdpowiedzUsuńEj, ej konkretnie! coraz bardziej to wszystko się rozkręca, akcja nabiera tempa, z czego się bardzo cieszę
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do siebie : http://river-full-of-love.blogspot.com/
WOW. Ale genialny rozdział! < 33 Dwanaście godzin pisania się opłaciło, kochanie! ♥♥ Serio. Najlepszy do tej pory. Czekam na nexta!! : *
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, to założyłam bloga o 1D. : ) Zachęcam do przeczytania:
Usuńhttp://inlovewithoned.blogspot.com/
♥
Jest sobota a rozdziału nie ma ;> CZEKAMY! :D
OdpowiedzUsuńA.