Ogłoszenia

*Dodałam nowy rozdział zapraszam do komentowania ;)
* Dziękuję za ponad 11 tys. wejść! <3
*Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach zostawcie swoje twittery w zakładce "Informowani" ;)

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 7.

 Z góry przepraszam, zepsułam ten rozdział.



Kiedy dostrzegłam burzę karmelowych loków znikającą za futryną automatycznie odepchnęłam od siebie mulata. Zdziwiony spojrzał na mnie jednak ja pokręciłam tylko przecząco głową i nic nie mówiąc zeskoczyłam z blatu chcąc opuścić kuchnię. Gdy miałam odchodzić Zayn złapał mnie za rękę.
- Co się stało? Nie mów, że Ci się nie podobało. Widzę jak na Ciebie działam Ivy.
- Danielle. Ona to wszystko widziała Zi. A jeżeli powie coś Perrie? To nie powinno się wydarzyć. Mieliśmy być tylko przyjaciółmi.  Idziemy w złym kierunku. – powiedziałam.
- Masz rację. To nie powinno mieć miejsca ale Vi ja już dłużej tak nie mogę. Moje uczucia względem Ciebie już dawno wymknęły się poza granice przyjaźni. Jedyne czego pragnę to poczuć twoje usta swoich. Boże. Nie wiem dlaczego to mówię. Jestem pijany i bardziej odważny niż zawsze. Nie przejmuj się Danielle. Porozmawiam z nią. Tylko proszę zostań teraz ze mną.
- Ja… To jest nie fair wobec Perrie i Deana wiesz o tym. Jest późno. Powinnam wrócić do domu.
- Myślisz, że pozwolę Ci wracać teraz samej do domu? Nawet o tym nie myśl. Zostajesz na noc. Chodź zaprowadzę Cię do sypialni. Będziesz mogła się przespać a jutro osobiście Cię odwiozę – powiedział splatając nasze palce razem i ciągnąć mnie w stronę swojej sypialni znajdującej się na końcu długiego korytarza. Otworzył przede mną drzwi i już chciał odejść jednak nie pozwoliłam mu na to.
- Zostań ze mną. Nie chcę być sama. – oznajmiłam i nie czekając na odpowiedź wciągnęłam go do sypialni. Rzuciliśmy się na łóżko a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Wiedziałam, że to ostatni raz kiedy mogę pozwolić sobie na jakiegokolwiek rodzaju bliskość między nami. To co się dziś stało nie powinno mieć miejsca i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. I mimo iż wiem, że to było złe nie mogę powstrzymać uśmiechu wkradającego się na moje usta na myśl, że jemu się to podobało, że tego chciał. Mocniej wtuliłam się w jego pierś i odpłynęłam do krainy morfeusza. Kiedy rano się obudziłam w łóżku byłam sama. Rozejrzałam się po sypialni i na stoliku nocnym
 zobaczyłam zdjęcie jego i Perrie. Szeroko się uśmiechali, byli ze sobą szczęśliwi. Nie mogę niszczyć tego swoją osobą. Wyrzuty sumienia nie dawały mi spokoju. Po tym co stało się wczoraj już zupełnie nie będę potrafiła spojrzeć brunetce w oczy. Nie zważając na to, że nadal mam na sobie jedynie miętowy sweterek zwlekłam swoje obolałe ciało z łóżka i postanowiłam udać się do kuchni gdzie z pewnością zastanę kogoś z domowników. Nie myliłam się. W pomieszczeniu byli Niall z Harrym. Robili śniadanie dla pozostałych. Właściwie to tylko loczek był zajęty przygotowywaniem posiłku, blondyn jedynie podjadał wszystko co było możliwe. Grzecznie się z nimi przywitałam i zaproponowałam swoją pomoc, która chętnie została przyjęta. Kiedy skończyliśmy  blondasek pobiegł zawołać resztę chłopaków i Pezz bo z tego co zdążyłam się dowiedzieć Danielle i Eleanor wróciły już do swoich domów. Kamień spadł mi z serca kiedy usłyszałam, że nie będę musiała znosić widoku Dani. Czułabym się w jej towarzystwie co najmniej niezręcznie. Kiedy do kuchni wszedł Zayn za rękę prowadząc moją kuzynkę mimowolnie spuściłam wzrok. Zazdrościłam mu tego, że mimo tego co mało miejsce wczoraj umiał zachowywać się normalnie. No cóż. Jest sławny musi umieć udawać. Zajęli miejsca przy stole znajdujące się dokładnie naprzeciwko mnie. Na moje szczęście obok mnie usiadł Niall więc nie musiałam znosić ich widoku tylko po raz kolejny oddałam się rozmowie z blondynem. Lubiłam go. Tak swobodnie mi się z nim rozmawiało i był naprawdę uroczy. Po wspólnie zjedzonym śniadaniu postanowiłam udać się do domu. Zebrałam z salonu pozostałe części swojej garderoby i ubrałam się. Kiedy zakomunikowałam, że wracam do domu liczyłam na to, że Zayn mnie odwiezie i będziemy mogli porozmawiać jednak Irlandczyk był szybszy i zaproponował mi podwózkę. Nie mogłam mu odmówić. Tak więc ubraliśmy się i po uprzednim pożegnaniu się z wszystkimi  opuściliśmy mieszkanie chłopaków. Kiedy powiedziałam mu dlaczego nie chcę jechać windą tylko uśmiechnął się i od razu skierował się w stronę schodów. Niall był bardzo zabawny. Podczas drogi cały czas wygłupiał się śpiewając różne piosenki, które puszczane były w radiu. Kiedy zatrzymaliśmy się na osiedlowym parkingu i już miałam się z nim żegnać zatrzymał mnie na chwilę.
- Ivy, mogę mieć do Ciebie prośbę? – zapytał trochę niepewnie.
- Jasne proś o co tylko zechcesz – zachęciłam go.
- No bo… Zespół jest zaproszony na premierę jakiegoś tam kryminału a po premierze wszyscy idziemy na after party. No i… No bo mamy zaproszenia z osobami towarzyszącymi… A ja jako jedyny nie mam partnerki. I pomyślałem sobie… Pomyślałem sobie, że może mogłabyś pójść ze mną? No wiesz tylko jako koleżanka.
- Łał. Zaskoczyłeś mnie tym.
- Jeśli nie chcesz iść zrozumiem, pójdę sam. Będę się trochę głupio czuł w towarzystwie samych par ale jakoś to przeboleję – uśmiechnął się – Wiesz. Liam zabiera Danielle, Louis idzie z Eleanor, Harry zaprosił jakąś modelkę Victorię a Zayn i Perrie w końcu zdecydowali się ujawnić swój związek – wytłumaczył lekko zawstydzony. Nie powiem, zabolała mnie wieść o ostatniej parze i to między innymi przyczyniło się do mojej decyzji.
- Pójdę z Tobą Niall – odpowiedziałam – Oczywiście tylko jako przyjaciółka – dodałam.
- Jesteś kochana Ivy. Dziękuję – ucieszył się.  – Ratujesz mi życie.
- To nic takiego. Um. Musze już lecieć. Do zobaczenia Niall. – rzuciłam i cmoknęłam go w policzek po czym opuściłam auto i skierowałam się w stronę mojego bloku. Kiedy dotarłam pod właściwe drzwi i szarpnęłam za klamkę okazało się, że są zamknięte. Zdziwiłam się gdyż liczyłam na to, że Dean będzie w domu. Przecież jest niedziela, a w niedzielę ma zajęcia tylko wieczorem. Znalazłam w torbie klucze i weszłam do środka. Mieszkanie było puste. Poszłam do naszej sypialni gdzie na łóżku znalazłam tylko pomięty skrawek papieru.
Ivy. Przepraszam za to, że tak wyszło. Coś między nami się zepsuło, nie jest tak jak dawniej. Nie chcę żebyś wmawiała sobie, że mnie kochasz kiedy doskonale zdaję sobie sprawę, że to nieprawda. Kochasz Zayna. Nie ukryjesz tego przed nikim. Muszę wyjechać. Tak. Wyjeżdżam. Nie mogę tak dłużej. Wracam do Bradford i proszę Cię nie jedź za mną. Kiedy wszystko sobie poukładasz daj mi znać. Zadzwoń czy coś.
                                                                                                                                             Przepraszam  
Dean.

Nie. To niemożliwe. On nie mógł mnie zostawić. To wszystko nie dzieje się naprawdę. Podeszłam do jego szafy i otworzyłam ją. Pusta. Zniknęły wszystkie jego ubrania. Bezsilna osunęłam się  na podłogę i zalałam łzami. Po raz kolejny ktoś ważny dla mnie znika z mojego życia. To moja wina. To wszystko przeze mnie. Nie potrafię nic oprócz ranienia bliskich mi osób. Jestem beznadziejna. Drżącymi dłońmi wyciągnęłam z torebki telefon i wybrałam tak dobrze znany mi numer. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Ivy coś się stało?
- Zayn… On mnie zostawił, rozumiesz? Wyjechał – załkałam.
- Dean? Vi, kochanie spokojnie. Już do Ciebie jadę. Nie ruszaj się stamtąd – powiedział i rozłączył się. Nie miałam zamiaru się stąd ruszać. Nie miałam nawet siły podnieść się z podłogi. To wszystko mnie przytłaczało. Nie kochałam Deana jako chłopaka, ale traktowałam go jak brata. Był drugą najważniejszą osobą w moim życiu zaraz po Zaynie. A teraz przez swoją głupotę go straciłam. Nie wiem ile czasu siedziałam na podłodze. Kiedy poczułam obejmujące mnie silne męskie ramiona z moich oczy wypłynął kolejny potok łez.  Mulat, który zjawił się obok mnie przyciągnął moje wątłe ciało do siebie a ja wtuliłam się w niego jak małpka i zaczęłam moczyć jego koszulkę łzami. Chłopak gładził mnie po włosach jednak nic nie mówił. Wiedział, że poczuję się lepiej jeśli przez łzy dam upust swoim emocjom. Rozumiał mnie bez słów. Kiedy opanowałam płacz i uspokoiłam się popatrzyłam prosto w jego czekoladowe oczy i wyszeptałam podziękowanie za to, że jest. Zayn tylko się uśmiechnął i pomógł mi wstać.
- Nie możesz wiecznie się zadręczać. Przebieraj się. Idziemy do kina.
- Zi nie sądzę żeby to był dobry pomysł.
- Więc zostaniemy tutaj. Skoczę po popcorn i lody i obejrzymy jakiś film. Jakieś szczególne wymogi co do smaku? – zapytał mnie z uśmiechem na ustach. Kochałam ten jego wieczny optymizm. Przy nim nie było miejsca na jakiekolwiek smutki. Od razu zapomniałam o dręczącym mnie problemie.
- Czekoladowe. Chcę czekoladowe.
- Przecież ty nigdy ich nie lubiłaś – zdziwił się.
- Ale teraz mam ochotę właśnie na czekoladowe – powiedziałam stanowczo. Zayn pokręcił głową nie przestając się uśmiechać i wyszedł do sklepu. Ja w tym czasie przebrałam się w moją ulubioną, za duża bluzę z myszką micky
włosy związałam w luźnego koka. Zmyłam całkiem rozmazany makijaż a kiedy skończyłam wrócił Zi z lodami i popcornem. Mój towarzysz skorzystał z mikrofali żeby przygotować popcorn i z kubeczkami lodów zasiedliśmy przed telewizorem. Oboje jednogłośnie zdecydowaliśmy, że najlepszym wyborem jeśli chodzi o film będzie komedia. Włączyliśmy więc Kac Vegas. Ułożyłam się wygodnie plecami opierając się o tors mulata i zaczęłam pałaszować czekoladowy przysmak. Z zaciekawieniem oglądałam film, który najwyraźniej nudził mojego towarzysza gdyż po chwil jego dłonie zaczęły bawić się moimi włosami. Po chwili nie wytrzymałam.
- Możesz przestać Zi? To mnie dekoncentruje.
- To przestań oglądać. Nudzę się.
- A co chciałbyś robić ? – zapytałam a mulat spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami i przysunął się bliżej mnie i obejmując mnie od tyłu ramionami zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi – Naprawdę za tydzień na premierze ujawnisz swój związek z Pezz? – wypaliłam nagle niewiele myśląc.
- Eee. Skąd o tym wiesz? – zmieszał się.
- Nieważne. Odpowiedz mi.
- Eee tak… Perrie nalegała. Twierdziła, że fani w końcu muszą się o nas dowiedzieć. Byłem temu przeciwny ale cóż…
- Więc życzę szczęścia – rzuciłam kąśliwie i wstałam z kanapy.
- Dlaczego to robisz?! – krzyknął – Zawsze rujnujesz wszystkie momenty między nami! Najpierw się do siebie zbliżamy a potem budujesz wokół siebie niewidzialny mur! Zastanów się czego naprawdę chcesz!
- Wiesz czego chcę? Chcę Ciebie! Zawsze kiedy daję się ponieść chwili i pozwalam nam na choćby najmniejsze zbliżenie, pragnę więcej. A to jest złe. Jesteś z moją kuzynką a ja nie chcę być tą trzecią! Nie chcę niszczyć przyjaźni między nami! – wyrzuciłam z siebie.
- Świetnie – rzucił i wyszedł trzaskając drzwiami a ja kolejny raz dzisiejszego dnia zalałam się łzami.







Witajcie pyszczki ! <3
Wywiązałam się z umowy miał być w sobotę i jest.;) Taak wiem nudny jak flaki z olejem ale obiecuję, że następny będzie lepszy. Postaram się dodać go już w czwartek ale nic nie obiecuję. A teraz możecie mnie skrytykować w komentarzach za to, że zjebałam ten rozdział.
Uprzedzę jakiekolwiek pytania i dodam, że między Ivy a Niallerkiem poza przyjaźnią nic nie będzie. A następny rozdział będzie jednym z tych przełomowych w tej historii ;)
W razie jakichkolwiek pytań znajdziecie mnie na twitterze: @farfromperfeect
Pozdrawiam - Ivy <3

16 komentarzy:

  1. W tym momencie idę do Ciebie, nie wiem gdzie, ale idę zasadzić Ci potężnego kopa za pieprzenie głupot że ten rozdział jest beznadziejny! TO JEST CUDO ! UWIELBIAM, UWIELBIAM I BĘDĘ WIELBIĆ WIECZNIE Twoje wypociny. Jest w sam raz, i nawet, o dziwo nie irytuje mnie Zayn który zachowuje się jak kompletny idiota, niech on w końcu rozstanie się z Perrie i będzie z Ivy! W sumie to słodkie że nadal się stara <33 I bardzo mnie to cieszy że dasz rozdział w czwartek, nawet nie wiesz jak bardzo <333 Zachęcające jest to że będzie to przełom, oby w końcu oficjalny związek Ivy i Zayna! :D taak, wiem że to to :3 Tak więc nie pozostaje mi nic innego jak czekać na next :) <3
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem kim jesteś, ale uwielbiam Ciebie i Twoje komentarze <3 xd

      Usuń
  2. O LOL! Myszkoo! *o* Zajefajny : 3 . Już czuję tę "aferę" . :D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. I to zakończenie... ; ( . Mam nadzieję, że między Ivy i Zayn'em wszystko się ułoży!! I chcę więcej scen pocałunków itp. :D Hah.. Ale chyba jak każdy ; ) . Kiss ♥ i czekam na nowy rozdział. ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz przestać, rozumiesz??? Wcale go nie zjebałaś jest zajebisty a wręcz fjsacncude nie umiem tego opisać słowami taki aww *_* Ogromnie się cieszę że nie ukrywają tego że chcą siebie sooo cute :* ♥ Mam nadzieję że w następnym będzie Z + I =+18 :D :D :D liczę na cb :) Już się nie mogę doczekać :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe , genialne i nie wiem co jeszcze . <333
    Już się nie mogę doczekać następnego . !!
    Piszesz cudownie . I <3 it .

    OdpowiedzUsuń
  5. Love love and love you :*rozdział zajebisty i naprawde cie ubòstwiam :* Dziewczyno opamiętaj sie NIE JEST TEN ROZDZIAŁ ANI NUDNY ANI POPSUTY :*
    Alex :*

    OdpowiedzUsuń
  6. mi tam się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham! Kocham! Kocham! Mówiłam już że kocham? nie to powiem KOCHAM TEGO BLOGA!! Ta historia urzekła mnie od samego początku. Jest świetna. Mam nadzieję że między Ivy i Zaynem wszystko się ułoży i będzie ok. Szkoda że Dean odszedł, zastanawia mnie czy jeszcze kiedykolwiek powróci. Nie mogę się doczekać tego przełomowego rozdziału, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest świetny!!! Cały czas myślę jak potoczą się losy Ivy i Zayna. Niby wszystko zaczyna się układać, ale jednak nie.... Mam nadzieję,że następny rozdział będzie również tak bardzo wciągający jak ten!!! Życzę weny!!! :)
    @Ania

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty rozdział !!!! Dobrze, że Dallas wyjechał .. nie lubiłam go :D Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. coś pięknego mam nadzieję że w następnym rodziale się jeszcze bardziej do siebie zbliza a nie oddala podczas tej gali

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jest zjebany ! Jest zajebisty ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Super , super , super ! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. [SPAM]

    Na moim blogu pojawił się już prolog, oto fragment:

    Z perspektywy Cindy
    - Zawsze robisz afery.. Odpuść tym razem.- Rzuciłam przez ramię, nie oglądając się nawet na zdezorientowanego chłopaka. Może i nie jestem miła- ale co bym z tego miała?
    - Zrywasz ze mną, bo lecisz na tego chuja!- Podbiegł najszybciej jak umiał, i złapał moją twarz w dłonie. Poczułam dotyk jego chłodnej ręki... I zapatrzyłam się w te czekoladowe oczy. NIE! Cind, już raz dałaś się wykorzystać. Nie tym razem...
    - Wal się.- Odpowiedziałam krótko, wybiegając przez drzwi liceum Stanford. Tak, tak- uczę się na Stanfordzie. Ale szczerze, w ostatnim czasie mam to wszystko w dupie. Nie jestem jak Kly- idealna, szóstkowa uczennica. Wolę imprezy. Szczególnie teraz... Dopiero zaczęły się studia, a zdążyłam przespać się z Paul'em, i poznać się na nim. Mam dość tego lalusia, szukającego "laski na jedną noc" . Szłam alejkami, omijając wszystkich uczniów, którzy zamierzali spóźnić się na wykłady. Moja rada- nie iść na nie. Zazwyczaj tak robię, kiedy Kly nie ma już w domu. Ona zawsze narzeka.. Że wolę imprezy i alkohol, niż to co teraz najważniejsze- naukę... Szczerze, dziewczyna ma rację. W tym momencie nie obchodzi mnie nic, poza dokopaniu Sophie. Ta dziwka mnie popamięta.

    http://1dstoryaboutlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na mojego bloga na którym jest już rozdział 1 :)
    [youcangetanytingyouwant.blogspot.com]
    A.

    OdpowiedzUsuń