Ogłoszenia

*Dodałam nowy rozdział zapraszam do komentowania ;)
* Dziękuję za ponad 11 tys. wejść! <3
*Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach zostawcie swoje twittery w zakładce "Informowani" ;)

sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 2.

W Londynie mieszkamy już od tygodnia. Wczoraj  było rozpoczęcie roku studenckiego a więc dzisiaj zaczynam zajęcia. Dean będzie studiował prawo ale zaocznie. W ciągu tygodnia będzie pracował w restauracji jako kelner. Nie powiem, że mi to odpowiada gdyż w weekendy będę siedziała samotnie w domu podczas gdy on będzie na zajęciach, ale jakoś to przetrwamy. Dzisiaj obudził mnie rozchodzący się po całym domu zapach spalenizny. Wyplątałam się z pościeli i udałam do kuchni. Zobaczyłam Deana krzątającego się przy kuchence, próbującego ratować spalony omlet. Uroczy obrazek. Podeszłam do niego od tyłu, przytuliłam i cmoknęłam w policzek.
- Chyba coś Ci nie wyszło kocie - zaśmiałam się.
- Hej! Ja tylko próbowałem zrobić Ci niespodziankę. Nie moja wina, że nie najlepszy ze mnie kucharz.
- Zadowolę się kanapkami z nutellą - powiedziałam a chłopak odwrócił się przodem do mnie i wpił w moje usta. Nasze języki toczyły ze sobą zaciętą walkę, jego ręce powędrowały na moje pośladki a ja wplotłam palce w jego włosy. Przyparł mnie do blatu i wsunął dłonie pod koszulkę w której spałam. Niechętnie go od siebie odepchnęłam.
- Wiesz, że nie możemy. Za chwilę musisz iść do pracy a ja muszę przygotować się na zajęcia. Dean spojrzał na zegarek i w pośpiechu zaczął zbierać swoje rzeczy.
- Musze już lecieć. Nie sądziłem, że jest tak późno. Poradzisz sobie?
- Jasne, nie martw się o mnie. Pa.
- Na razie! - Cmoknął mnie przelotnie w usta - Dokończymy wieczorem! - Rzucił na odchodne a ja zaśmiałam się pod nosem. Wzięłam dwie kromki chleba, które posmarowałam czekoladowym kremem a do szklanki nalałam mojego ulubionego soku pomarańczowego i zaczęłam powoli jeść. Kiedy skończyłam zajęłam się sprzątaniem kuchni po wyczynach mojego chłopaka. Gdy wszystko lśniło czystością udałam się do sypialni żeby wybrać strój na dziś. Nie lubiłam się zbytnio stroić więc z szafy wzięłam kremowy sweterek i jeansowe rurki
W samej bieliźnie stanęłam przed lustrem i zaczęłam się sobie przyglądać. Byłam chuda. Nawet zbyt chuda i przydałoby mi się przytyć parę kilogramów. Ubrałam przygotowany zestaw, na nogi założyłam kremowe balerinki a na szyi zawiesiłam zegarek i poszłam do łazienki gdzie zrobiłam delikatny makijaż. Włosy zostawiłam rozpuszczone, w lekkim nieładzie, opadające kaskadą fal na moje ramiona. Weszłam jeszcze na chwilę do salonu, skąd zabrałam torbę, do której spakowałam potrzebne rzeczy. Wychodząc spojrzałam na stojącą na komodzie fotografię z dwoma uśmiechniętymi twarzami - moją i Zayna. Pewnie śpi teraz z swoim ogromnym domu a później ma próby do jakiegoś koncertu czy coś.Ostatnio wiele razy nachodziła mnie chęć spotkania go. Chociażby przypadkiem, na chwilę. Żeby tylko znów ujrzeć te jego czekoladowe tęczówki i czarujący uśmiech. Wiem, obiecałam sobie, że w tym rozdziale mojego życia nie ma dla niego miejsca ale tęsknota wprost zżera mnie od środka. Nie wiem jak zareagowałabym widząc go. Uśmiechnęłabym się i przytuliła go z całej siły prosząc by mnie nie opuszczał czy wybuchłabym płaczem wykrzykując mu prosto w twarz jak bardzo mnie zranił oraz ile przez niego wycierpiałam? Na to pytanie nie potrafię udzielić sobie odpowiedzi. Szybko wyrzuciłam ze swojej głowy wszelkie myśli o Maliku, chwyciłam klucze i wyszłam z mieszkania. Zajęcia zaczynałam dzisiaj o dziewiątej więc miałam jeszcze dwadzieścia minut a uczelnia oddalona była o dziesięć minut szybkiego marszu od mojego mieszkania. Idąc rozmyślałam o moim nowym życiu. Czy znajdę jakiś przyjaciół czy moje tutaj też czeka mnie życie jako margines społeczny? Modliłam się oby nie bo nie nie wiem czy wytrzymałabym psychicznie kolejne upokorzenia i naśmiewanie się z mojej osoby. Kiedy znalazłam się przed budynkiem uczelni przykleiłam na twarz przyjazny śmiech i postanowiłam udać się pod salę, w której miały odbywać się dzisiejsze zajęcia. Tutaj pojawiał się pewien mały problem. Nie miałam zielonego pojęcia gdzie owa sala się znajduje. Gwałtownie się zatrzymałam i poczułam jak ktoś uderza w moje plecy. Odwróciłam się i zobaczyłam drobną blondynkę z mocnym makijażem. Co dziwne jej twarz wydawała mi się znajoma ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd ją znam.
- Bardzo przepraszam. To moja wina. - powiedziałam.
- Ale nic się nie sta.... Ivy? - zapytała i nagle mnie olśniło.
- Perrie? O mój Boże nie wierzę! - krzyknęłam i rzuciłyśmy się sobie w ramiona. Odsunęłyśmy się od siebie a ja przypomniałam sobie, że nadal nie wiem gdzie znajduje się sala, w której za chwilę miałam rozpocząć zajęcia. Poprosiłam kuzynkę o pomoc i chwilę później znalazłam się obok odpowiednich drzwi. Umówiłyśmy się na kawę po zajęciach. Miałyśmy sobie tyle do opowiedzenia. W końcu nie widziałyśmy się od czterech lat. Dołączyć do nas miała jeszcze koleżanka Pezz - Eleanor. Nie przeszkadzało mi to. Wręcz przeciwnie. Cieszy mnie, że będę miała w Londynie kogoś znajomego. Czas spędzony na zajęciach nijał bardzo szybko więc ani się obejrzałam a była już piętnasta czyli godzina, w której mogłam opuścić uczelnię. Wyszłam przed budynek gdzie czekały na mnie dziewczyny i udałyśmy się do pobliskiej kawiarni. Bardzo miło nam się rozmawiało. El to wspaniała dziewczyna i szybko znalazłyśmy wspólny język. Spędziłyśmy razem godzinę jednak dziewczyny stwierdziły, że muszą się już zbierać więc nie zatrzymywałam ich. Zostałam sama aby dopić kawę i kiedy miałam już się zbierać dostrzegłam na stoliku, w miejscu gdzie siedziała Perrie czarny telefon. Zapewne dziewczyna w pośpiechu o nim zapomniałam. Zabrałam urządzenie i schowałam do torby. Oddam jej jutro jak spotkamy się na uczelni. Kiedy dotarłam do domu Deana jeszcze nie było. Pewnie musiał zostać dłużej w pracy. Ledwie zamknęłam za sobą drzwi a w mojej torbie rozdzwonił się telefon mojej kuzynki. Odebrałam.
- Halo?
- Ivy? Dzięki Bogu, że go znalazłaś.
- Ach Pezz, wcale się nie zmieniłaś. Nadal tak samo roztrzepana. - zaśmiałam się.
- Taak, masz rację. Słuchaj byłby to dla Ciebie problem jeśli mój chłopak przyjechałby odebrać telefon? Nie potrafię bez niego wytrzymać.
- Nie, jasne, że nie. Wyślę na numer, z którego dzwonisz adres.
- Dzięki jesteś kochana. - powiedziała i rozłączyła się a ja wysłałam swój adres pod odpowiedni numer. Poszłam do łazienki związać włosy w luźnego warkocza gdyż tak było o wiele wygodniej a następnie udałam się do kuchni przygotować coś to jedzenia. Wstawiłam wodę na kawę i zajęłam się robieniem tostów. Kiedy woda się zagotowała a ja zaparzyłam kawę rozległ się dzwonek do drzwi. Pewnie Dean znów zapomniał kluczy bo niemożliwe żeby chłopak Perrie dojechał tak szybko.
- Eee, przyjechałem po telefon Pezz - usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się a kubek, który trzymałam wypadł z moich dłoni i rozsypał się na kawałki rozlewając swoją zawartość po podłodze.
- Ivy? - zapytał chłopak, który był w takim samym szoku jak ja.
- Witaj Zayn.



Taadam! Haha.;d
Mam dzisiaj wyjątkowo dobry humor i udało mi się naskrobać dla was rozdział. Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze! Nawet nie macie pojęcia jaki uśmiech wywołujecie tą drobnostką na mojej twarzy. ;)
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba i liczę na szczere opinie.
+ Nowa postać w zakładce bohaterowie.
- Ivy. ;)








15 komentarzy:

  1. Heej właśnie wszystko przeczytałam. 2 rozdział skończyłaś tak jak chciałaś i doobrze Ci to wyszło :) Rozdziały mogłyby być trochę dłuższe, chociaż wiem, że czasami jest trudno taki napisać przez szkołę oraz brak weny. Tak jak napisałam początek mi się podoba, mam nadzieję, że te opowiadanie będzie troszkę inne niż 69696969 opowiadań, które można znaleźć o takiej samej fabule.
    Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i abyś nie narzekała na brak weny. :)
    J. *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzadzisz kobieto!!! Dodaj szybko kolejny, zazdroszczę talentu. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Skończyłaś w takim momencie? Jak mogłaś? :D
    Opowiadanie bardzo mi się podoba i oczywiście zagoszczę tutaj na dłużej:)
    Jestem bardzo ciekawa jak to się potoczy dalej:) A i masz bardzo fajny i ciekawy styl pisania:) piszesz wspaniale, naprawdę:) Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie spodziewałam się że Perrie będzie jej kuzynką. Wreszcie coś innego :) Czekam na rozwój akcji, byle szybko :D
    Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaaaa : P czekam na nateśpny oby szyko ; )
    Paulina ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. [spam]
    "Dopiero po chwili zrozumiałam, że przez większość czasu wstrzymywałam oddech. Bałam się Fleur i żałowałam, że powiedziałam jej o tym, co widziałam wczorajszego wieczoru. Już od samego rana wiedziałam, że ten dzień będzie należał do tych gorszych. Zwłaszcza, że nikt nie wiedział o moich urodzinach."
    Zapraszam na nowy rozdział, który pojawił się na blogu http://sick-mad-sad.blogspot.com/. Zachęcam do wyrażenia szczerej opini na temat rozdziału.
    Pozdrawiam Elle

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się Twój styl pisania, masz ładny i poprawny język. Nie mam się w sumie do czego doczepić (a to mam w zwyczaju xd), więc pozostaje mi życzyć Ci weny i wytrwałości oraz przychylnych opinii w przyszłości ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. oo spotkali się ;d i co dalej ? Dodaj następny ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę się odczekać następnego rozdziału!!! Zastanawiam się jak potoczą się losy głównych bohaterów!! Zaskocz mnie!!! :)

    Ania@ :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy następny

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebisty, genialny, super! :D kiedy dalej? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodać w czwartek, jednak nic nie obiecuję. ;)
      - Ivy. ;)

      Usuń
  12. bardzo fajnie piszesz, supeer że dołączasz zdjęcia zestawów :) zapraszam do mnie : luckymemory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałaś dodać w czwartek a jest piątek i nadal nie ma następnego :<

    OdpowiedzUsuń